
~ Hikari
Bo niektórych rzeczy się nie
zapomina... nieważnie jakby próbowało się wyrzucić owe
wspomnienie z pamięci ono zawsze będzie wracać. Nawracać niczym
rzucony bumerang, jakbym chciała aby te wspomnienie nie stawało mi
przed oczami... moim jednym z nielicznych marzeń jest właśnie to
aby wspomnienie przestało dręczyć moją głowę. Nie było ani
smutne ani wesołe. Może życie i bez tego poszłoby dalej,
naprawdę... taka pomoc była zbędna. Dziękować za to ? Ha ciekawe
komu...
Ferid ciągnął za sobą jakiegoś
blondynka. Domyśliłam się kim był, nowy pupilek Krul. Musiała
być niezle zdesperowana aby wziąć akurat jego lub było z nim coś
nie tak... w sumie nie mi to wiedzieć. Mam ciekawsze rzeczy do
roboty niż zastanawianie się dlaczego on. Siedziałam przy stole,
przede mną leżała otwarta książka.
- Może się dosiądziecie ? - zapytała słodkim głosem pokazując na wolne miejsca – Przydałoby mi się towarzystwo.
- A skorzystamy z okazji – Bathory z uśmiechem usiadł na krześle obok dziewczyny z kolei Mika bez słowa zając miejsce obok niego
- Jaki zaszczyt mnie spotkał – owszem podobał mi się, robienie do niego maślanych oczków było czymś normalnym, gdyby nie ten wampir to bym spróbowała co nieco... kto wie może by mi się coś udało.
I kolejne słowa szlak trafił po tym
jak otworzyły się drzwi. Odwróciliśmy wszyscy głowy w ich
kierunku. Shirai... jej to mogłoby nie być. Pupilka jeszcze zniosę,
ale ją ? Nie za bardzo... podeszła do stolika, oj i teraz się
zacznie... ciekawe kiedy się przyczepi do mojej obecności choć to
ja byłam tutaj pierwsza.
- Lord Ferid – z lekkim uśmiechem położyła dłonie na ciemnym blacie pochylając się do przodu – Królowa poszukiwała.
- Poczeka jak kocha to poczeka – rzucił żartobliwie, dotknął policzka dziewczyny – Była bardzo zdenerwowana ?
- Na moje oko bardzo – lekko przymrużyła powieki – Musiał jej Lord podpaść...
- Jestem milutkim wampirem. Nie wiem o co Krul chodzi – jako, że wampirzyca była pochylona mógł swobodnie zerkać na jej biust. Był tylko męzczyzną.
Ignorowała mnie jak i tego Mike? Tak
chyba Mika się zwie. We mnie aż się gotowało widząc jak się do
niego łasi... zostaw go za nim będzie dla Ciebie za pózno, miałam
tak wielką ochotę jej przywalić, że to się w głowie nie mieści.
Jakby mogła to by wlazła na ten stół. Blondynek siedział
niewzruszony, widział jej zagrania? Był ich ofiarą? Nie... ta
puszczalska suka dawała tylko szlachcicom. Drzwi po raz kolejny się
otworzyły, zerknęłam ponownie. Crowley... ah tylko jego brakowało.
I to jeszcze w takiej chwili... szkoda, że nie mam jakiegoś worka z
krwią.
- Ferid trzymał łapska przy swoich służkach – ciemnowłosy stanął obok stołu, pociągnął lekko Shirai za ubranie, a kiedy wstała objął ją ramieniem – Moja i koniec.
- Podzieliłbyś się – nic sobie z tego nie robił – Hikari powiedz coś Crowley'owi na temat dzielenia się.
- Emm powinno się... - brakowało mi słów w głowie – Tak powinno się dzielić – pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwał Lord...
- Lordzie po co te nerwy? - wampirzycy odpowiadała ta mini walka – Mogę być raz tu, a raz tam...
- Mam pytanie – Mika odwazył się odezwać, był wśród najlepszych jak to mówią.
Wszystkie oczy były skierowane na
niego, o to musiał znaczyć wiele. Ferid podparł głowę, zalotnie
trzepał swoimi rzęsami. On to musi wszystko podrywać co się
rusza. Shirai stała z zaciekawioną miną z kolei jej Pan wydawał
się zdziwiony, on potrafi rozmawiać? Tyle wyrażała jego twarz.
Sama byłam ciekawa tego co się stanie, błękit oczu powędrował
na stojącego Lorda, musiało chodzić o niego.
- Dlaczego stoisz nagi ? - zapytał wprost.
- Lordzie Crowley... - wampirzyca odsunęła się od niego jak poparzona, była zajęta zarywaniem iż nie zauważyła tego szczegółu, ściągała z siebie górę aby móc zakryć to co nie powinno być na wierzchu.
- Ferid zabrał mi ubrania, przyszedłem je odebrać – wzruszył ramionami i złapał za rękę swoją służkę – Nie trzeba zaraz się ubiorę.
- Zrozumiałem już idę – miał nadzieje na dłuższą zabawę – Chodz przestań pokazywać pośladki światu – podniósł się i kierował do wyjścia – Mika za mną.
- Wiem, mam lepsze i jesteś zazdrosny – zabrał ze sobą przy okazji dziewczyneczkę.
I tak zostałam sama... to co się
wydarzyło przed momentem... widziałam dokładnie, z bliska to co
Crowley przeważnie skrywa pod białymi spodniami, on nie ma żadnego
wstydu. Gdyby nie pójście Miki pomyślałabym o trójkącie... a
może czworokącie? Nie... on na takiego nie wygląda. Odechciało mi
się czytać po tym, wstałam. Za nim odeszłam obserwowałam Rene i
Lacusa którzy wpadli przed momentem. Sprzeczali się na temat
najlepszego szamponu na porost włosów. I klątwy łysienia.
Pokręciłam głową na boki. Ci to mają pomysły.
Za nim znalazłam się w swojej
komnacie mój wzrok przykuła scenka. Szybko się Lord ubrał. Po
Shirai ani śladu, musieli nie chcieć się zabawiać, ale nie o to
chodziło... Crowley trzymał Ferida za szyje przyciskając do
kamiennej ściany, może się mścił za ubrania ? Zbyt poważnie
wyglądało. Podchodzić nie podeszłam, obawiałam się
konsekwencji. Wampir rzucił swego przyjaciela w bok, ten z mocną
siłą przywalił o podłogę. Nie zdążył się podnieś bowiem ten
od razu do niego podszedł. Stanął mu na plecach jedną nogą.
- Lepiej zastosuj się do moich słów Ferid – zagroził, jego mina była bardzo poważna – Nie chciałbym obcinać głowy przyjacielowi.
- Jakiś brutalny się zrobił. Szkoda, że wtedy było inaczej... mogłeś wtedy wykorzystać swój gniew... - uśmiech miał cały czas na swojej twarzy.
- Zamilcz – westchnął odsuwając się od wampira – Krul miała do Ciebie sprawę. Piśniesz słówko tylko... jedno słówko...
- Siedzimy w tym razem – opowiedział podnosząc się z ziemi – Sam siebie wkopywać. Zapomnij...
Odeszłam za nim skończyli rozmawiać,
przylapać mnie nie mogli. O co chodziło? Byli w coś zaplątani?
Albo knuli coś za plecami Królowej... na wlasne bezpieczeństwo nic
nie powiem, pytanie odpuszczę sobie. Bycie zbyt ciekawskim... życie
wydaje się być lepsze.
Będąc u siebie zajęłam się czymś
co powinno pochłonąć moje myśli. Było bardzo zle ? Czy tylko zle
? Któż to wie...
- Zapomnij o tym...
Z takim nastawieniem zabrałam się za
ogarnianie komnaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz