czwartek, 15 lutego 2018

Wspominki ~ dwójeczka

seraph of the end - Crowley and Ferid


~ Hikari


Bo niektórych rzeczy się nie zapomina... nieważnie jakby próbowało się wyrzucić owe wspomnienie z pamięci ono zawsze będzie wracać. Nawracać niczym rzucony bumerang, jakbym chciała aby te wspomnienie nie stawało mi przed oczami... moim jednym z nielicznych marzeń jest właśnie to aby wspomnienie przestało dręczyć moją głowę. Nie było ani smutne ani wesołe. Może życie i bez tego poszłoby dalej, naprawdę... taka pomoc była zbędna. Dziękować za to ? Ha ciekawe komu...

Ferid ciągnął za sobą jakiegoś blondynka. Domyśliłam się kim był, nowy pupilek Krul. Musiała być niezle zdesperowana aby wziąć akurat jego lub było z nim coś nie tak... w sumie nie mi to wiedzieć. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż zastanawianie się dlaczego on. Siedziałam przy stole, przede mną leżała otwarta książka.

  • Może się dosiądziecie ? - zapytała słodkim głosem pokazując na wolne miejsca – Przydałoby mi się towarzystwo.
  • A skorzystamy z okazji – Bathory z uśmiechem usiadł na krześle obok dziewczyny z kolei Mika bez słowa zając miejsce obok niego
  • Jaki zaszczyt mnie spotkał – owszem podobał mi się, robienie do niego maślanych oczków było czymś normalnym, gdyby nie ten wampir to bym spróbowała co nieco... kto wie może by mi się coś udało.

I kolejne słowa szlak trafił po tym jak otworzyły się drzwi. Odwróciliśmy wszyscy głowy w ich kierunku. Shirai... jej to mogłoby nie być. Pupilka jeszcze zniosę, ale ją ? Nie za bardzo... podeszła do stolika, oj i teraz się zacznie... ciekawe kiedy się przyczepi do mojej obecności choć to ja byłam tutaj pierwsza.

  • Lord Ferid – z lekkim uśmiechem położyła dłonie na ciemnym blacie pochylając się do przodu – Królowa poszukiwała.
  • Poczeka jak kocha to poczeka – rzucił żartobliwie, dotknął policzka dziewczyny – Była bardzo zdenerwowana ?
  • Na moje oko bardzo – lekko przymrużyła powieki – Musiał jej Lord podpaść...
  • Jestem milutkim wampirem. Nie wiem o co Krul chodzi – jako, że wampirzyca była pochylona mógł swobodnie zerkać na jej biust. Był tylko męzczyzną.

Ignorowała mnie jak i tego Mike? Tak chyba Mika się zwie. We mnie aż się gotowało widząc jak się do niego łasi... zostaw go za nim będzie dla Ciebie za pózno, miałam tak wielką ochotę jej przywalić, że to się w głowie nie mieści. Jakby mogła to by wlazła na ten stół. Blondynek siedział niewzruszony, widział jej zagrania? Był ich ofiarą? Nie... ta puszczalska suka dawała tylko szlachcicom. Drzwi po raz kolejny się otworzyły, zerknęłam ponownie. Crowley... ah tylko jego brakowało. I to jeszcze w takiej chwili... szkoda, że nie mam jakiegoś worka z krwią.

  • Ferid trzymał łapska przy swoich służkach – ciemnowłosy stanął obok stołu, pociągnął lekko Shirai za ubranie, a kiedy wstała objął ją ramieniem – Moja i koniec.
  • Podzieliłbyś się – nic sobie z tego nie robił – Hikari powiedz coś Crowley'owi na temat dzielenia się.
  • Emm powinno się... - brakowało mi słów w głowie – Tak powinno się dzielić – pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwał Lord...
  • Lordzie po co te nerwy? - wampirzycy odpowiadała ta mini walka – Mogę być raz tu, a raz tam...
  • Mam pytanie – Mika odwazył się odezwać, był wśród najlepszych jak to mówią.
Wszystkie oczy były skierowane na niego, o to musiał znaczyć wiele. Ferid podparł głowę, zalotnie trzepał swoimi rzęsami. On to musi wszystko podrywać co się rusza. Shirai stała z zaciekawioną miną z kolei jej Pan wydawał się zdziwiony, on potrafi rozmawiać? Tyle wyrażała jego twarz. Sama byłam ciekawa tego co się stanie, błękit oczu powędrował na stojącego Lorda, musiało chodzić o niego.

  • Dlaczego stoisz nagi ? - zapytał wprost.
  • Lordzie Crowley... - wampirzyca odsunęła się od niego jak poparzona, była zajęta zarywaniem iż nie zauważyła tego szczegółu, ściągała z siebie górę aby móc zakryć to co nie powinno być na wierzchu.
  • Ferid zabrał mi ubrania, przyszedłem je odebrać – wzruszył ramionami i złapał za rękę swoją służkę – Nie trzeba zaraz się ubiorę.
  • Zrozumiałem już idę – miał nadzieje na dłuższą zabawę – Chodz przestań pokazywać pośladki światu – podniósł się i kierował do wyjścia – Mika za mną.
  • Wiem, mam lepsze i jesteś zazdrosny – zabrał ze sobą przy okazji dziewczyneczkę.


I tak zostałam sama... to co się wydarzyło przed momentem... widziałam dokładnie, z bliska to co Crowley przeważnie skrywa pod białymi spodniami, on nie ma żadnego wstydu. Gdyby nie pójście Miki pomyślałabym o trójkącie... a może czworokącie? Nie... on na takiego nie wygląda. Odechciało mi się czytać po tym, wstałam. Za nim odeszłam obserwowałam Rene i Lacusa którzy wpadli przed momentem. Sprzeczali się na temat najlepszego szamponu na porost włosów. I klątwy łysienia. Pokręciłam głową na boki. Ci to mają pomysły.


Za nim znalazłam się w swojej komnacie mój wzrok przykuła scenka. Szybko się Lord ubrał. Po Shirai ani śladu, musieli nie chcieć się zabawiać, ale nie o to chodziło... Crowley trzymał Ferida za szyje przyciskając do kamiennej ściany, może się mścił za ubrania ? Zbyt poważnie wyglądało. Podchodzić nie podeszłam, obawiałam się konsekwencji. Wampir rzucił swego przyjaciela w bok, ten z mocną siłą przywalił o podłogę. Nie zdążył się podnieś bowiem ten od razu do niego podszedł. Stanął mu na plecach jedną nogą.

  • Lepiej zastosuj się do moich słów Ferid – zagroził, jego mina była bardzo poważna – Nie chciałbym obcinać głowy przyjacielowi.
  • Jakiś brutalny się zrobił. Szkoda, że wtedy było inaczej... mogłeś wtedy wykorzystać swój gniew... - uśmiech miał cały czas na swojej twarzy.
  • Zamilcz – westchnął odsuwając się od wampira – Krul miała do Ciebie sprawę. Piśniesz słówko tylko... jedno słówko...
  • Siedzimy w tym razem – opowiedział podnosząc się z ziemi – Sam siebie wkopywać. Zapomnij...

Odeszłam za nim skończyli rozmawiać, przylapać mnie nie mogli. O co chodziło? Byli w coś zaplątani? Albo knuli coś za plecami Królowej... na wlasne bezpieczeństwo nic nie powiem, pytanie odpuszczę sobie. Bycie zbyt ciekawskim... życie wydaje się być lepsze.

Będąc u siebie zajęłam się czymś co powinno pochłonąć moje myśli. Było bardzo zle ? Czy tylko zle ? Któż to wie...

  • Zapomnij o tym...

Z takim nastawieniem zabrałam się za ogarnianie komnaty.  

środa, 14 lutego 2018

Wspominki

Guren's Squad | Owari no Seraph



~ Jakiś czas temu

~ Yukari


Nie ma to jak stołówka... naprawdę to było najlepsze miejsce ze wszystkich. Szczególnie kiedy ma się możliwość jedzenia z najlepszym składem na świecie. Owszem nie przepadałam za jedną osobą, ale co z tego? Reszta powodowała iż nie miałam zepsutego humoru tak bardzo jakbym miała siedzieć z nim sama. I tak dzisiejszego dnia spotkaliśmy się wszyscy znów przy jednym stole. Z tego nigdy nic dobrego nie wychodziło...

  • Panie Podpułkowniku dlaczego Pan siedzi między mną a Panną Luną ? - zdarzało mi się nie raz go zaczepiać.
  • Jesteśmy w mniejszości... Was trzeba rozdzielić... - zerknął na Goshiego i Shinye – Trójka się przy życiu ostała...
  • Daj spokój! Jesteś bezpieczny. Żadna by Ciebie nie chciała – Luna stanęła za Hiiragim i przytuliła się do jego pleców – Prawda Shinya? Twój przyjaciel sobie wyobraża nie wiadomo jakie rzeczy.
  • Sayuri i Shigure są pewnie innego zdania – oparł podbródek na dłoni zerkając na je dwie – Dziewczynki czują do niego miętę.

I tak właśnie nasz Generał spowodował iż obie momentalnie wstały i poszły do inne stolika. Zrobiły się jakieś takie bardzo czerwone i nie chciały mieć z nami nic wspólnego po raz kolejny. Mito nawet nie przyszła, ona była pewna tego co się stanie i dlatego postanowiła zjeść w innym miejscu niż to konieczne. Goshi nie wiadomo czemu podniósł się i udał za dziewczynkami. Zwietrzył swoją okazję? On jeden, one dwie... nic tylko korzystać. A tak mieliby przewagę... no nie udało się tym razem.

  • Coś Ci się tosto jadzie do pleców przyczepiło – Guren aż sobie na uśmiech pozwolił – Jeszcze tosty Ci ukradnie i będziesz płakać
  • Masz mnie za potwora? To Yuka jest największym potworem. Podpułkownika chce nam zabrać – czarnowłosa usiadła obok Shinyi – Byście byli bardzo ładną parą.
  • Tak jak Ty z nim – odpowiedziałam od razu, ona zawsze to samo powtarzała.
  • A co jeśli tak ? - przytuliła się do ramienia tym razem – Będę zazdrosna o mojego tościka jak zaczniesz się do niego dobierać. Masz Gurena.
  • Jakie tosty mają branie – Ichinoose pokręcił głową na boki – Jakbym wiedział wcześniej to bym się nie śmiał – zerknął na towarzyszkę obok siebie – Yuka.... chodz ze mną. Musisz mi pomóc.
  • E ? - zdziwiłam się i to bardzo – No dobrze... - podniosłam się – Tylko małych Tościków mi tu nie robić.
  • Mamy ich mnóstwo – Shinya uśmiechnął się i pomachał
  • Wy idziecie w podejrzane miejsce nie my.... - Luna nie chciała odpuścić – To Wy idziecie robić. Chce być chrzestną!
  • Daruj sobie...

Więcej nie mogłam powiedzieć bowiem pociągnął mnie w bok. Zrozumiałam za pierwszym razem nie musiał tego robić. Spokojnie podążyłam za nim, ciekawe co takiego chce. Nie chciałam z nim iść, bycie sam na sam zbyt dobre nie jest... mi zawsze sprawiało to problem jak musiałam z nim siedzieć. Guren wydawał się być skupiony, wyszliśmy na korytarz. Na tym się nie skończyło, podążyliśmy jeszcze dalej. Do miejsca gdzie nas nikt nie zobaczy... o co mu chodziło? Przekazywanie rozkazów... nie przecież by chwili jedzenia nie odpuszczał. Będąc na miejscu przyjrzałam mu się jeszcze raz, oparłam się plecami o ścianę, niech mów to co mu leży na sercu. Szybciej wrócimy do stołówki i pośmiejemy się dopóki nam się przerwa obiadowa nie skończy. Tyle czasu nie było aby móc go tracić albo nie tracić? Cholera wie o co mu chodziło.
  • Co taka spięta jesteś ? - stanął naprzeciwko niej w niewielkiej odległości – Nie dałem Ci powodów...
  • Jasne Guren... wyrwałeś mnie ze stołówki... - byłam dobrej myśli, nic złego mi nie przekaże. Strzeliłby sobie w kolano – Powiedz co masz i wracajmy...
  • Postaram się – oparł dłoń niedaleko jej głowy przez co był odrobinę bliżej dziewczyny – Yuka spójrz mi w oczy.
  • Jesteś za blisko – szepnęłam... tak było, jego bliskość mnie paraliżowała – Możemy porozmawiać inaczej...
  • Hej poprosiłem o coś – wolną dłonią nakierował głowę jasnowłosej w swoją stronę – Zaraz dam Ci spokój.
  • Dobrze... - wydukałam chcąc nie chcąc patrząc męzczyznie w oczy, miał nade mną przewagę, zawsze miał. Moje serce zabiło mocniej czując dotyk na skórze. Czemu się tak zachowywałam? On działał mi tylko na nerwy... na nic więcej.
  • Od razu lepiej – uśmiechnął się lekko – Nie mów nikomu tego co Ci przekaże. Zachowajmy to w tajemnicy.

Pokiwałam głową i otwierałam buzie by mu odpowiedzieć lecz on przyłożył palec na moje usta dając tym znak iż mam milczeć. Byłam jak na szpilkach, co mi wolno, a czego nie? Guren pochylił się nade mną, czułam jego zapach... oddech.

  • Zapomnij o tym – szepnął jej na uszko.

Ponowna próba odpowiedzenia skończyła się fiaskiem. Podpułkownik złączył swoje wargi z moimi. Nie był wcale nachalny, pocałunek był delikatny. Pochłonięta chwilą niepewnie odwzajemniłam. Dłonie zacisnęłam na mundurze Gurena, przyciągnęłam go bliżej. Czy ja tego chciałam? Sama nie wiem... to była chwila.

Po owej chwili odsunął się ode mnie. Zerknęłam mu w oczy, nic nie mogłam z nich wyczytać. Pozostawał dla mnie zagadką. Wciąż byliśmy blisko siebie. Co mnie dziwiło. Mahiru przestała go interesować? Nie... to Guren... Yukari zacznij myśleć...

  • Widzimy się pózniej – rzucił i odszedł od dziewczyny zostawiając ją w dziwnym stanie.

~ Czasy obecne.

Leżałam na trawie patrząc w niebo. To wspomnienie przychodziło do mnie za każdym razem. Guren jakiego widziałam wtedy zniknął. Nie ma nic w nim co podczas tamtejszego dnia. I jeszcze to zostawienie... muszę z nim o tym porozmawiać któregoś dnia. Kiedy będzie bezpieczniej i nic na głowie. Korzystałam z chwili kiedy Kimizuki i Yoichi dalej walczą z oskarżeniami o gejostwo.

  • On Cie nie kocha.

Powiedziałam do siebie. Zabawil się moimi uczuciami jak za każdym razem zresztą. Miał zaplanowane.. na pewno. Takiej jak ja się nie kocha... Luna często mi wspominała o tym choć dalej pozostawała moją najlepszą przyjaciółką i niedoszłą dziewczynę Shinyi... może im się uda być razem... miło by było widzieć jakąś parę.

  • Będzie dobrze.

Szepnęłam w momencie kiedy zawołali mnie. Idziemy łapać szlachcica. Musisz się skupić na zadaniu, a nie na tym.

sobota, 3 lutego 2018

Noc V


~ Hikari

  • Mika ?

Patrzyłam jak blondyn odchodzi. Przecież ja nic takiego nie zrobiłam, a on tak po prostu odchodzi ? Jest wampirem tak jak my wszyscy tutaj. Powinien się skusić zamiast uciekać niczym mała dziewczynka. Jego zachowanie zaczyna mi nie pasować. Machnęłam ręką na martwe ciało dziecka. Było za słabe aby przetrwać także nie będzie mi do niczego potrzebne. Skoro zostałam sama to niezbyt mogę kontynuować misje. Niech oni we dwóch między soba załatwią sprawę pierwszego miejsca.

Zabrałam dzieciaki i dość powoli wracałam do miejsca zbiórki. Mieliśmy w prawdzie dużo czasu na zebranie pożywienia. Nie musimy się aż tak bardzo spieszyć. Arystokracja poczeka na swoje jedzenie, mają jeszcze sporo krwi. Ta nowa chyba i tak jest przeznaczona dla innych. Nie wiem czy przypadkiem nie leci do innego kraju w ramach wymiany. Po dojściu na miejsce dostrzegłam Rene oraz Lacusa, byli ode mnie wcześniej ? I już zdążyli zapakować dzieciaki ? Oj bardzo im się spieszyło najwidoczniej. Dopiero po chwili zauważyłam jeszcze jedną osobę. Kogoś kogo nienawidzę całym sercem i to z wzajemnością...

  • Shirai...

Powiedziałam do siebie, nie wiem co ta suka tutaj szuka, ale niech lepiej się wynosi stąd jak najszybciej. Podeszłam od tak zwanego frontu, niech widzi moją osobę. Jakbym mogła to bym ją zabiła. Jednakże nie mogę podnosić ręki na arystokracje. Obok mnie był Rene, chyba musiała go do pionu ustawić skoro nie gadał o tym co dla niego najważniejsze.

  • A Pani puszczalska co tutaj robi ? - zapytałam zaprzyjaźnionego wampira.
  • Przyleciała niedawno z ponagleniem pierwszej partii – odpowiedział patrząc się w jeden punkt – Tak mało dzieci ? Nie wyrobimy normy dzisiejszej...
  • To przez nią – specjalnie mówiłam głośno, niech słyszy – Hej Shirai! Znów się podlizujesz ? Dałabyś w końcu tej dupy, a nie tracisz czas. Każdy wie o co Ci chodzi – oj tak lubiłam ją prowokować.

Patrzyłam jak idzie w moim kierunku, nie odezwała się. Rene wydawał się być jakiś nieobecny, może nie dowierzał tego co powiedziałam ? Całkiem możliwe, spojrzałam jej w oczy i tego co zrobiła się nie spodziewałam... dostałam tak mocno z otwartej dłoni po policzku, że aż nie mogłam ustać na nogach. Upadłam na ziemie.

  • Lord Crowley prosił abyście się pospieszyli. Żadna szmata Twojego pokroju nie będzie się do mnie czy o mnie zwracać w ten sposób – rozejrzała się po łepkach – Mikaela, który to ?
  • To ja – blondyn wychylił się z transportowca, dawno nikt nie używał jego pelnego imienia. Jemu się nie uśmiechało stawiać kontry komuś najwidoczniej wyżej postawionemu.
  • Idziesz ze mną – rzuciła i raz jeszcze obdarzyła leżącą kobietę spojrzeniem – To Twoje naturalne miejsce psie. Nie waż mi się wstać dopóki nie odejdę – zabrała wampira i powędrowała z nim w innym miejscu. Aby porozmawiac na osobności.

Musiała dostać na więcej pozwolenie patrząc po jej zachowaniu. Podniosłam się za nim odeszła. Muszę znalezc na nią jakiegoś haka za nim wzroście jeszcze bardziej w siłe. Rywalizowałam z nią od samego początku. Lacus pokręcił głową w momencie kiedy na niego zerknęłam. To nie moja wina iż ludzie się z nią w ten sposób droczyć. Przesadziła w tym momencie to pewne. Lord Crowley ? No tak przecież ona i Akemi są drugim opiekuńczym duetem dla niego zaraz po tamtych dwóch panienkach.

~ Yukari

Siedziałam przy ognisku łapiąc odrobine ciepła. Wszyscy poszli już spać, nadeszła pora warty. Niezbyt się na nią cieszyłam z powodu osoby mi towarzyszącej lecz mieliśmy okazje na wyjaśnienie sobie paru spraw. Patrzyłam w ogień dopóki nie usłyszałam głosu Gurena. Podniosłam delikatnie głowę.

  • Shinya się domyślił – nie mogłam tego przed nim zataić – Chce ze mną porozmawiać zaraz po tym jak się wymienicie – musimy to omówić.
  • Jednak ma coś więcej w głowie zamiast tosta – siedział obok niej w niewielkiej odległości, między nimi leżały katany – Dochowa tajemnicy w razie czego choć nie wiem jak zareaguje.
  • Mogłeś inaczej postąpić. Mielibyśmy spokój – po jego słowach wywnioskowałam iż mam mu o wszystkim powiedzieć, w porządku.
  • Będziesz o tym wspominać za każdym razem ? Było minęło – westchnął cicho – Nie wracajmy najlepiej do tego jeśli chcemy utrzymać to w tajemnicy.
  • Chce się dowiedzieć dlaczego, dlaczego mnie tam zostawiłeś i po prostu sobie poszedłeś. Nic więcej – pilnowałam się aby czegoś nie odwalić, byłam do tego zdolna.
  • Popełniłem błąd. Za szybko oceniłem Twoją siłę i myślałem, że wrócić cała i zdrowa – zerknął na nią – Gdybym wiedział wcześniej... poczekałbym i wrócilibyśmy razem bezpiecznie.
  • Powiedzmy, że Ci Guren wierze – serio ? Nie miał nic lepszego do powiedzenia ? Dobra daruje to sobie... kiedyś wezme go z zaskoczenia i powie prawdziwy powód. Uśpie jego czujność.
  • Nastepnym razem będzie inaczej – był przygotowany na ta rozmowę – I oby kolejnego razu nie było. Teraz się udało lecz nie zawsze tak szczęśliwie będzie. Rozpłakał by się jakby coś Ci się stało.
  • Jest moim najbliższym przyjacielem. I niech tak zostanie – wyczułam aluzje – Zepsucie przyjazni byłoby czymś na co oboje nie możemy pozwolić. W tych czasach przyjaciele są na wagę złota. Sam wiesz o co mi chodzi.
  • On kocha tylko swoje tosty. Nie miałabyś szans – uśmiechnął się delikatnie dla rozluźnienia atmosfery – Jest pajacem od samego początku.
  • I jednocześnie Twoją rodziną – przerwałam mu odwzajemniając uśmiech – Jak Goshi, Mito, Sayuri i Shigure. Jedna wielka rodzina.
  • Zapomniałaś o kimś – wprost nigdy o tym nie powie, każdy wiedział jak traktuje swoich przyjaciół. Czego uczy młodych pod swoimi skrzydłami.
  • Pluszowy tost ? On jest z nim w pakiecie – ledwo powstrzymałam śmiech, Hiragi bez swojego pluszaka nie istniał. Jak on bez niego. Dopełniali się wzajemnie tworząc idealnego tosta z dzemem
  • O sobie – po tych słowach wstał z ziemi – Skoro jesteś dla niego ważna jednocześnie jesteś ważna dla nas wszystkich. Takim podejściem możemy przeżyć – rozejrzał się – Sprawdzę czy młodzi śpią – zabrał swoją katanę i oddalił się do naszego takiego jakby obozowiska tymczasowego.

Ja ? Niech on nie żartuje. Owszem jego Oddział jak i sam Shinya byli dla mnie bardzo mili. Z dziewczynami bardzo często się wygłupiałyśmy i biłyśmy Goshi'ego za jego zboczone podejście. Shinya był ze mną od samego początku. Guren odstawał. Za każdym razem odstawał. Przez to nie mogłam uwierzyć w jego słowa.

  • Rodzina ? Nie bądz śmieszny.
Powiedziałam do siebie.

~ Mika

Zachowanie tej nowej wzbudziło we mnie sporę zainteresowanie co się za często nie zdarzało. Pierwszy raz byłem świadkiem takiego zachowania wampira do wampira. Musiały się bardzo ale to bardzo nie lubić skora aż tak skakały sobie do gardeł.

  • Doprawdy i ona myśli, że Ferid kiedykolwiek na nią spojrzy. Jest tak samo głupia jak Akemi w stosunku do Crowley'a... - próbowała się uspokoić idąc obok wampira – Jak Ty z nią wytrzymujesz Mikaela ?
  • Zamknąłem ją raz w bibliotece – była cięta na większość wampirzyc, ale jej musiały pod górkę robić.
  • Mogłam tam uschnąć. Świat byłby nareszcie lepszy – zatrzymała się po chwili – Mam wieści od Królowej do Ciebie, mi przekazał ją Crowley także nie wiem na ile procent jest prawdziwa. Mógł coś pozmieniać.
  • Tak ? - nie miałem ochoty na rozmowę z nią, w sumie jak z każdym innym wampirem. Była noc, chociaż teraz powinni dać mi spokój.
  • Masz się pilnować – tylko tyle usłyszała – Mi to wygląda na urwaną wiadomość do Ciebie. Więcej nie było mi dane się dowiedzieć. Przerwano nam bardzo chamsko rozmowę... - na nowo się buzowała. Gdy tylko pomyślała o któreś ciśnienie jej się podnosiło – Wiesz o co chodzi ?
  • Nie bardzo – kolejna sugestia prowadząca do tego samego. Aż musiała wysyłać tu kogoś aby mi to przekazać. Wydaje mi się strasznie dziwne i podejrzane, ma coś zaplanowane. Zawsze ma coś zaplanowane.
  • Ależ Ty małomówny jesteś – nie była przyzwyczajona do tego, osoby z którymi przebywała na co dzien były bardzo rozmowne i chętne do nawiązywania lepszych kontaktów – Hikari musi szlak na miejscu trafiać jak z Tobą gdzieś idzie – wyobrażała se jak to mogłoby wyglądać – Chciałabym to kiedyś zobaczyć.

Postanowiłem jej nie odpowiadać. Odwróciłem głowę w bok, była mi nieznana, a pokazała swoje dwie twarze. Różne maski zależne od danej sytuacji. Mistrzyni manipulacji ? Całkiem możliwe, wygląda na taką. Gdybym ją przejrzał miałbym kogoś kto powierzchownie, nieświadomie pomógłby mi w ucieczce po odnalezieniu Yuu.

  • Trafiłam – uśmiechnęła się szeroko – Chodz wracamy, chce to zobaczyć – złapała go za rękę i pociągnęła – Ta szmata zasługuje na wszystko co najgorsze. Nie obrażając Ciebie pupilku Krul.

Dałem się jej ciągnąć po pewnego momentu po którym szedłem sam. Rozniosła się wieść o tym kim jestem dla Krul. Nadali mi jakiś pseudonim i każdy się nim teraz posługuje. W mojej obecności mniej, mają inne pomysły jak się zwracać. Szczególnie Ferid. On jak coś wymyśli... słyszałem czasem między sobą jak rozmawiali. Padało słowo pupil w odniesieniu do mojej osoby. Było to ich częstym zabiegiem.

  • Shirai tak ? - zapytałem dla swojej własnej wiedzy, przyda mi się znajomość jej imienia jakbym podjął się próby wykorzystania jej do swoich celów.
  • Owszem – była pod wrażeniem, pierwszy się odezwał po przerwie – Przyboczna straż Lorda Crowleya.

I wszystko jasne dlaczego taka była. Wampirek z warkoczykiem miał przy sobie dość dziwne okazy. Miałem styczność z dwiema, tu się okazuje jeszcze jedna i chyba ktoś jeszcze do kompletu.

~ Shinya

Zabić czy nie zabić Gurena. Sniłem o tostach, byłem w tostowym raju. Ten mnie budzi niszcząc cały sen. Pierwsze myśli jakie mi przyszły to mordercze rzecz jasna. Jak tak można ? Gdyby nie ogólne zaspanie to już by nie żył. Patrzył na mnie dopóki nie wstałem. Oh na poważnie bierze swoje obowiązki.

  • Ile siedziałeś ? - mniej więcej chciałem się dowiedzieć po ile czasu mamy, najsprawiedliwiej jest aby każdy siedział tyle samo.
  • Prawie dwie godziny – wyciągnął rękę w jego kierunku – Yukari czeka na nowego towarzysza.
  • Wytrzymała jest – podniosłem się przy jego pomocy – Chcesz tosta jako przytulankę do spania ?
  • Spadaj.

Zaśmiałem się i dalej mu spokój. Był w takim samym humorze jak zwykle. Czyli nic między nimi się nie wydarzyło. Mogli się pogodzić jeszcze bardziej. Po przeciągnięciu się zacząłem iść. Jejku jak ja bym jeszcze pospał. Zerknął za siebie, ten się położył. Misja daje w kość każdemu. Dopiero jej początek..

Dosiadłem się z uśmiechem mimo zaspanych oczu. Oby jej towarzystwo przez chwile pomogło mi się rozbudzić. Za moment pośle ją spać. Pierw wyciągnę potrzebne informacje.

  • Użycz kolanek. Potrzebuje poduszki – od razu nie będę przechodził do rzeczy – Tak na pięć minut. Może to samo mi się przyśni.
  • Nie ma szans – przechyliła głowę w bok – Trzeba było spać kiedy było dane zamiast myśleć o tostach.
  • Myślałem o tym jaka jest prawda – dała mi doskonałe rozpoczęcie rozmowy, sama się na nią skazała – Yuka mi możesz zaufać...
  • Guren mnie zostawił – odpowiedziała pospiesznie, chciała mieć to z głowy – Zostawił mnie kiedy spałam po tym jak spędziliśmy noc na wzajemnym pilnowaniu się. Po walce ze szlachcicem.

Czyli tak to było... nigdy by mi to do głowy nie przyszło. Zachowałem się spokojnie, krzyki nie cofnął czasu. Rozmowy również. Zapewnienia tak samo. Objąłem ją ramieniem. Dobrze, że przeżyła. W sumie jakbym zaczął krzyczeć wszystkich bym obudził.

  • Dziękuje za szczerość – szepnąłem – Przeprosił Cie chociaż za to ? - jeśli nie porozmawiam z nim i to tak poważnie.
  • Odniosłam takie wrażenie – długo się wahała, po czasie dopiero odwzajemniła uścisk przyjaciela – Kureto nie może się dowiedzieć – czuła jakby głaz z jej serca spadł, nie nosiła tego ciężaru – Oboje skłamaliśmy...
  • Raz na jakiś czas trzeba - mój przyjaciel zle postępował, wszystkich od siebie odrzucał, ze mną mu się to nie uda i myśle, że ona również się nie da – Połóż się. Obudz mi małego wielbiciela czapek.
  • Za moment Shinya – aż taka śpiąca nie była, brakowało jej takiego pospolitego przytulenia – Po coś czekałam na Twoją osobę... - z boku mogliby wyglądać jak para – Luna się odzywała ?
  • Nic a nic. Jest zajęta – sam słyszałem to samo parokrotnie, zabrali nam ją i do tej pory nie chcą oddać.
  • Wróci kiedy nie będziemy się tego spodziewać – czekała na nią, na swoją przyjaciółkę.

~ Hikari

Nastał dzień. Nocy wole nie wspominać. Całą musiałam spędzić w towarzystwie Shirai i Miki. Rene i Lacus wcale swoją obecnością nie pomagali. Ta kretynka nie poleciała wraz z transportem. Została z nami tłumacząc, że ona przejęła dowodzenie na chwile bowiem kolejna osoba ma się zjawić. Znów arystokracja ? Mieli siedzieć na miejscu... chociaż raz była szansa odpoczynku od tych najbardziej denerwujących. Długo się nacieszyć nie dali.

Siedzieliśmy w jednym miejscu pożywiając się tym co nam zostało. Niewpisane do raportu dzieciaki, coś musieliśmy mieć dla siebie. Blondynek z wielkim fochem jak zwykle siedział z dala od nas. Nie tknął dziecka. Miał jakieś inne zapasy sam dla siebie ? Na to wychodziło. Lacus uśmiechnięty wycierał się po uczcie natomiast Rene szukał oznak łysienia, ponownie. Shirai zerwała się z miejsca w momencie wylądowania kolejnego śmigłowca. Jejku ile tego jeszcze przyleci.

Zaraz po niej podnieśliśmy się i my widząc kto taki nas odwiedził. Szczerze mówiąc nie mogłam uwierzyć. Sam przyleciał ? Nie no przecież jego lizodupka tu była, miał swoją ochronę... przecież było jak zawsze.

  • Lordzie Crowley wszystko przebiega zgodnie z planem – odezwała się jasnowłosa – Tak jak Pan zaplanował.
  • Zmiana planów – spojrzał na każdego z osobna – Mamy inne zadanie, łapanie dzieci musi poczekać – uśmiechnął się – Organizacja ludzka depczne nam po piętach. Nasze zadanie polega na wybiciu ich. Branie do niewoli jest jak najbardziej możliwe.

Jakaś akcja się szykuje, czemu by nie ? Dlatego jego tutaj wysłano. Ktoś musiał przejąc dowodzenie, nasza grupa by dała radę. Dodatkowe wzmocnienie wyjdzie nam na dobre. Mikaela znalazł się bliżej nas, o proszę coś go zainteresowało.

  • Mogę się poskarżyć ? - zrobiłam krok do przodu – Pańska przybłęda mnie wczoraj uderzyła. Mam świadków – niech nie myśli, że jej to na sucho ujdzie – Wszyscy tu obecni to widzieli.
  • Shirai spokój – dlugowłosy zatrzymał ją za nim wkroczyła do akcji – Jestem ciekawy dlaczego do tego doszło – uśmiech nie schodził mu z twarzy – Podskoczyła Ci ?
  • Dobrze Pan myśli – zorientowała się o co mu chodzi i tylko dlatego tak szybko zrezygnowała atakowania dziewczyny – Zachowała się niestosownie.
  • Teraz się będzie podlizywać – nie mogłam z niej, taka biedna ofiara przy nim... niech ona się wreszcie opanuje.

Crowley był naprzeciwko mnie, jakieś pół metra nas dzieliło. Za nim się obejrzałam oberwałam porządnie z jego miecza. Odleciałam do tyłu i gdyby nie Rene poleciałabym jeszcze dalej. Podziękowałam mu skinieniem głowy. Ten łysomaniak miał jeszcze jakieś poczucie koleżeństwa. Zdziwiona byłam takowym zachowaniem szlachcica.

  • Podnoszenie głosu czy ręki na jedną z moich strażniczek jest niedopuszczalne. Ferida tu nie ma, lepiej się pilnuj jeśli nie chcesz stracić życia – jego zachowanie zmieniło się na zimniejsze – Za dużo swobody dostajesz od niego. Słyszałem co zrobiłaś. Miej się na baczności. Jeszcze raz, a będzie po Tobie – schował miecz – Idziemy – na nowo pojawił się uśmiech na jego twarzy.

Będzie aż tak zle ? Nie miałam z nim złych kontaktów, się nie wtrącał w przepychanki... Ferid mu o wszystkim powiedział ? Cholera jasna... uważać na siebie to mało powiedziane. Ten przebiegły lis wykorzysta każdą słabość. Shirai tym razem się udało. Znajdę coś na nią.

~ Yukari

Kimizuki i Yuu wrócili z paliwem. Wzięli go więcej niż mieli i jacyś tacy cisi. Było widać po nich iż doszło do bójki między nimi. Mieli szczęście, posiadali tak cenną ciecz dlatego nikt nie zwrócił uwagi na to jak wyglądają i co najpewniej robili. Za moment mieliśmy jechać dalej. Na wpół wyspani czekaliśmy cierpliwie na uzupełnienie paliwa. Jak dobrze pójdzie jutro będziemy z powrotem. Najpewniej w nocy będziemy na miejscu z wampirem do badań. Kureto będzie zadowolony. O ile wszyscy przeżyją. Pomysł był szalony, jego wykonanie jeszcze bardziej.

  • Podpułkowniku, zgłaszam złe zachowanie szeregowego Yuu – Kimizuki miał w głowie plan – Podglądał dziewczęta.
  • Byłeś z nim ? - zapytała prawie niezainteresowany konwersacją – Masz coś na potwierdzenie słów ? - wsunął dłonie do kieszeni spodni.
  • Też to widziałem – włączył się Yoichi – Próbował widzieć jak najwięcej.

Obserwowałam całą sytuacje z Shinyą u boku. Shinoa i Mitsuba były tak samo spokojne jak Guren za to Yuu się rzucał, że to nie on i kłamią. Ktoś tu kręci bez wątpienia coś jest nie tak. Dziewczyny również musiały tak sądzić.

  • Mam rozumieć, że Yuu jako jedyny z Waszej trójki jest hetero ? I skoro podglądał nie jest prawiczkiem – popatrzył się na szeregowego – Gratuluje Yuu postępu! Jesteś na wyższym poziomie.
  • Co ? - oboje odezwali się w tej samej chwili – Nie jesteśmy gejami – bronił się Kimizuki.
  • Nie możemy nimi być – dodał swoje drugi – Pan i Pan Shinya również nie patrzeli. To też czyni z Panów tym samym co my.
  • Nie wiecie co robiliśmy z Yuka i Shinyą w nocy. Jesteście gejami. Otwarcie się do tego przyznajecie. Będę musiał o tym napisać w raporcie na koniec misji.
  • Moi przyjaciele się kochają ? - Yuu stał zdziwiony – Są ze sobą ? - zrobił duże oczy – Nie wiedziałem...
  • Teraz już wiesz. Są ze sobą szczęśliwi – podpułkownikowi podobała się ta zabawa i planował ją kontynuować.
  • Zakazany związek ! - wykrzyknęła Shinoa – Kimizuki i Yoichi czują do siebie mięte – miała szeroki uśmiech – Viva zakazany związek!
  • Czekaj czekaj.... oni ze sobą spali... - blondynka wskazała na dowództwo – Oni to robili w trójkącie...

I w tym momencie nie tylko Hiragii chciał zabić Gurena. Dołączyłam i ja. Odkręcić to wszystko będzie ciężko, on się tak dobrze bawił, że aż nie zareagował na oskarżenia. Sam im je podsunął na dodatek. I tak z niego przyjaciel! Teraz będą o tym gadać cały czas!

  • Ostro było – nakręcał je bardziej – I głośno... a Wy przespaliście. No co z Was za żołnierze.
  • Sam zacząłeś – wtrącił się Shinya – Trzeba było trzymać ręce przy sobie – skoro nie da się tego cofnąć można rozwinąć – Yuka Ci się dała...
  • Nie tylko mi – aż się ucieszył z pomocy swego przyjaciela – Skorzystałeś i Ty pajacu.
  • Ja tu wciąż jestem ! - krzyknęłam, oni pragnęli trójkąta ? Na to wychodzi.
  • Widzimy Cię – Hiragi poklepał ją po głowie.


Shinoa straciła przytomność z radości, Yuu próbował jej pomóc wraz z Mitsubą. Kimizuki i Yoich głośno protestowali odnośnie swojej orientacji i tego, że nie są ze sobą. Mi pozostało czekać aż na odkręcenie sprawy. Guren i Shinya mieli swoje za uszami, ale żeby aż tak ? Faceci... tacy sami... Nic a nic się nie zmienią.