~ Hikari
Patrzyłam jak blondyn odchodzi.
Przecież ja nic takiego nie zrobiłam, a on tak po prostu odchodzi ?
Jest wampirem tak jak my wszyscy tutaj. Powinien się skusić zamiast
uciekać niczym mała dziewczynka. Jego zachowanie zaczyna mi nie
pasować. Machnęłam ręką na martwe ciało dziecka. Było za słabe
aby przetrwać także nie będzie mi do niczego potrzebne. Skoro
zostałam sama to niezbyt mogę kontynuować misje. Niech oni we
dwóch między soba załatwią sprawę pierwszego miejsca.
Zabrałam dzieciaki i dość powoli
wracałam do miejsca zbiórki. Mieliśmy w prawdzie dużo czasu na
zebranie pożywienia. Nie musimy się aż tak bardzo spieszyć.
Arystokracja poczeka na swoje jedzenie, mają jeszcze sporo krwi. Ta
nowa chyba i tak jest przeznaczona dla innych. Nie wiem czy
przypadkiem nie leci do innego kraju w ramach wymiany. Po dojściu na
miejsce dostrzegłam Rene oraz Lacusa, byli ode mnie wcześniej ? I
już zdążyli zapakować dzieciaki ? Oj bardzo im się spieszyło
najwidoczniej. Dopiero po chwili zauważyłam jeszcze jedną osobę.
Kogoś kogo nienawidzę całym sercem i to z wzajemnością...
Powiedziałam do siebie, nie wiem co ta
suka tutaj szuka, ale niech lepiej się wynosi stąd jak najszybciej.
Podeszłam od tak zwanego frontu, niech widzi moją osobę. Jakbym
mogła to bym ją zabiła. Jednakże nie mogę podnosić ręki na
arystokracje. Obok mnie był Rene, chyba musiała go do pionu ustawić
skoro nie gadał o tym co dla niego najważniejsze.
A Pani puszczalska co tutaj robi ?
- zapytałam zaprzyjaźnionego wampira.
Przyleciała niedawno z
ponagleniem pierwszej partii – odpowiedział patrząc się w jeden
punkt – Tak mało dzieci ? Nie wyrobimy normy dzisiejszej...
To przez nią – specjalnie
mówiłam głośno, niech słyszy – Hej Shirai! Znów się
podlizujesz ? Dałabyś w końcu tej dupy, a nie tracisz czas.
Każdy wie o co Ci chodzi – oj tak lubiłam ją prowokować.
Patrzyłam jak idzie w moim kierunku,
nie odezwała się. Rene wydawał się być jakiś nieobecny, może
nie dowierzał tego co powiedziałam ? Całkiem możliwe, spojrzałam
jej w oczy i tego co zrobiła się nie spodziewałam... dostałam tak
mocno z otwartej dłoni po policzku, że aż nie mogłam ustać na
nogach. Upadłam na ziemie.
Lord Crowley prosił abyście się
pospieszyli. Żadna szmata Twojego pokroju nie będzie się do mnie
czy o mnie zwracać w ten sposób – rozejrzała się po łepkach –
Mikaela, który to ?
To ja – blondyn wychylił się z
transportowca, dawno nikt nie używał jego pelnego imienia. Jemu
się nie uśmiechało stawiać kontry komuś najwidoczniej wyżej
postawionemu.
Idziesz ze mną – rzuciła i raz
jeszcze obdarzyła leżącą kobietę spojrzeniem – To Twoje
naturalne miejsce psie. Nie waż mi się wstać dopóki nie odejdę
– zabrała wampira i powędrowała z nim w innym miejscu. Aby
porozmawiac na osobności.
Musiała dostać na więcej pozwolenie
patrząc po jej zachowaniu. Podniosłam się za nim odeszła. Muszę
znalezc na nią jakiegoś haka za nim wzroście jeszcze bardziej w
siłe. Rywalizowałam z nią od samego początku. Lacus pokręcił
głową w momencie kiedy na niego zerknęłam. To nie moja wina iż
ludzie się z nią w ten sposób droczyć. Przesadziła w tym
momencie to pewne. Lord Crowley ? No tak przecież ona i Akemi są
drugim opiekuńczym duetem dla niego zaraz po tamtych dwóch
panienkach.
~ Yukari
Siedziałam przy ognisku łapiąc
odrobine ciepła. Wszyscy poszli już spać, nadeszła pora warty.
Niezbyt się na nią cieszyłam z powodu osoby mi towarzyszącej lecz
mieliśmy okazje na wyjaśnienie sobie paru spraw. Patrzyłam w ogień
dopóki nie usłyszałam głosu Gurena. Podniosłam delikatnie głowę.
Shinya się domyślił – nie
mogłam tego przed nim zataić – Chce ze mną porozmawiać zaraz
po tym jak się wymienicie – musimy to omówić.
Jednak ma coś więcej w głowie
zamiast tosta – siedział obok niej w niewielkiej odległości,
między nimi leżały katany – Dochowa tajemnicy w razie czego
choć nie wiem jak zareaguje.
Mogłeś inaczej postąpić.
Mielibyśmy spokój – po jego słowach wywnioskowałam iż mam mu
o wszystkim powiedzieć, w porządku.
Będziesz o tym wspominać za
każdym razem ? Było minęło – westchnął cicho – Nie
wracajmy najlepiej do tego jeśli chcemy utrzymać to w tajemnicy.
Chce się dowiedzieć dlaczego,
dlaczego mnie tam zostawiłeś i po prostu sobie poszedłeś. Nic
więcej – pilnowałam się aby czegoś nie odwalić, byłam do
tego zdolna.
Popełniłem błąd. Za szybko
oceniłem Twoją siłę i myślałem, że wrócić cała i zdrowa –
zerknął na nią – Gdybym wiedział wcześniej... poczekałbym i
wrócilibyśmy razem bezpiecznie.
Powiedzmy, że Ci Guren wierze –
serio ? Nie miał nic lepszego do powiedzenia ? Dobra daruje to
sobie... kiedyś wezme go z zaskoczenia i powie prawdziwy powód.
Uśpie jego czujność.
Nastepnym razem będzie inaczej –
był przygotowany na ta rozmowę – I oby kolejnego razu nie było.
Teraz się udało lecz nie zawsze tak szczęśliwie będzie.
Rozpłakał by się jakby coś Ci się stało.
Jest moim najbliższym
przyjacielem. I niech tak zostanie – wyczułam aluzje – Zepsucie
przyjazni byłoby czymś na co oboje nie możemy pozwolić. W tych
czasach przyjaciele są na wagę złota. Sam wiesz o co mi chodzi.
On kocha tylko swoje tosty. Nie
miałabyś szans – uśmiechnął się delikatnie dla rozluźnienia
atmosfery – Jest pajacem od samego początku.
I jednocześnie Twoją rodziną –
przerwałam mu odwzajemniając uśmiech – Jak Goshi, Mito, Sayuri
i Shigure. Jedna wielka rodzina.
Zapomniałaś o kimś – wprost
nigdy o tym nie powie, każdy wiedział jak traktuje swoich
przyjaciół. Czego uczy młodych pod swoimi skrzydłami.
Pluszowy tost ? On jest z nim w
pakiecie – ledwo powstrzymałam śmiech, Hiragi bez swojego
pluszaka nie istniał. Jak on bez niego. Dopełniali się wzajemnie
tworząc idealnego tosta z dzemem
O sobie – po tych słowach wstał
z ziemi – Skoro jesteś dla niego ważna jednocześnie jesteś
ważna dla nas wszystkich. Takim podejściem możemy przeżyć –
rozejrzał się – Sprawdzę czy młodzi śpią – zabrał swoją
katanę i oddalił się do naszego takiego jakby obozowiska
tymczasowego.
Ja ? Niech on nie żartuje. Owszem jego
Oddział jak i sam Shinya byli dla mnie bardzo mili. Z dziewczynami
bardzo często się wygłupiałyśmy i biłyśmy Goshi'ego za jego
zboczone podejście. Shinya był ze mną od samego początku. Guren
odstawał. Za każdym razem odstawał. Przez to nie mogłam uwierzyć
w jego słowa.
Powiedziałam do siebie.
~ Mika
Zachowanie tej nowej wzbudziło we mnie
sporę zainteresowanie co się za często nie zdarzało. Pierwszy raz
byłem świadkiem takiego zachowania wampira do wampira. Musiały się
bardzo ale to bardzo nie lubić skora aż tak skakały sobie do
gardeł.
Doprawdy i ona myśli, że Ferid
kiedykolwiek na nią spojrzy. Jest tak samo głupia jak Akemi w
stosunku do Crowley'a... - próbowała się uspokoić idąc obok
wampira – Jak Ty z nią wytrzymujesz Mikaela ?
Zamknąłem ją raz w bibliotece –
była cięta na większość wampirzyc, ale jej musiały pod górkę
robić.
Mogłam tam uschnąć. Świat
byłby nareszcie lepszy – zatrzymała się po chwili – Mam
wieści od Królowej do Ciebie, mi przekazał ją Crowley także nie
wiem na ile procent jest prawdziwa. Mógł coś pozmieniać.
Tak ? - nie miałem ochoty na
rozmowę z nią, w sumie jak z każdym innym wampirem. Była noc,
chociaż teraz powinni dać mi spokój.
Masz się pilnować – tylko tyle
usłyszała – Mi to wygląda na urwaną wiadomość do Ciebie.
Więcej nie było mi dane się dowiedzieć. Przerwano nam bardzo
chamsko rozmowę... - na nowo się buzowała. Gdy tylko pomyślała
o któreś ciśnienie jej się podnosiło – Wiesz o co chodzi ?
Nie bardzo – kolejna sugestia
prowadząca do tego samego. Aż musiała wysyłać tu kogoś aby mi
to przekazać. Wydaje mi się strasznie dziwne i podejrzane, ma coś
zaplanowane. Zawsze ma coś zaplanowane.
Ależ Ty małomówny jesteś –
nie była przyzwyczajona do tego, osoby z którymi przebywała na co
dzien były bardzo rozmowne i chętne do nawiązywania lepszych
kontaktów – Hikari musi szlak na miejscu trafiać jak z Tobą
gdzieś idzie – wyobrażała se jak to mogłoby wyglądać –
Chciałabym to kiedyś zobaczyć.
Postanowiłem jej nie odpowiadać.
Odwróciłem głowę w bok, była mi nieznana, a pokazała swoje dwie
twarze. Różne maski zależne od danej sytuacji. Mistrzyni
manipulacji ? Całkiem możliwe, wygląda na taką. Gdybym ją
przejrzał miałbym kogoś kto powierzchownie, nieświadomie pomógłby
mi w ucieczce po odnalezieniu Yuu.
Dałem się jej ciągnąć po pewnego
momentu po którym szedłem sam. Rozniosła się wieść o tym kim
jestem dla Krul. Nadali mi jakiś pseudonim i każdy się nim teraz
posługuje. W mojej obecności mniej, mają inne pomysły jak się
zwracać. Szczególnie Ferid. On jak coś wymyśli... słyszałem
czasem między sobą jak rozmawiali. Padało słowo pupil w
odniesieniu do mojej osoby. Było to ich częstym zabiegiem.
Shirai tak ? - zapytałem dla
swojej własnej wiedzy, przyda mi się znajomość jej imienia
jakbym podjął się próby wykorzystania jej do swoich celów.
Owszem – była pod wrażeniem,
pierwszy się odezwał po przerwie – Przyboczna straż Lorda
Crowleya.
I wszystko jasne dlaczego taka była.
Wampirek z warkoczykiem miał przy sobie dość dziwne okazy. Miałem
styczność z dwiema, tu się okazuje jeszcze jedna i chyba ktoś
jeszcze do kompletu.
~ Shinya
Zabić czy nie zabić Gurena. Sniłem o
tostach, byłem w tostowym raju. Ten mnie budzi niszcząc cały sen.
Pierwsze myśli jakie mi przyszły to mordercze rzecz jasna. Jak tak
można ? Gdyby nie ogólne zaspanie to już by nie żył. Patrzył na
mnie dopóki nie wstałem. Oh na poważnie bierze swoje obowiązki.
Ile siedziałeś ? - mniej więcej
chciałem się dowiedzieć po ile czasu mamy, najsprawiedliwiej jest
aby każdy siedział tyle samo.
Prawie dwie godziny – wyciągnął
rękę w jego kierunku – Yukari czeka na nowego towarzysza.
Wytrzymała jest – podniosłem
się przy jego pomocy – Chcesz tosta jako przytulankę do spania ?
Spadaj.
Zaśmiałem się i dalej mu spokój.
Był w takim samym humorze jak zwykle. Czyli nic między nimi się
nie wydarzyło. Mogli się pogodzić jeszcze bardziej. Po
przeciągnięciu się zacząłem iść. Jejku jak ja bym jeszcze
pospał. Zerknął za siebie, ten się położył. Misja daje w kość
każdemu. Dopiero jej początek..
Dosiadłem się z uśmiechem mimo
zaspanych oczu. Oby jej towarzystwo przez chwile pomogło mi się
rozbudzić. Za moment pośle ją spać. Pierw wyciągnę potrzebne
informacje.
Użycz kolanek. Potrzebuje
poduszki – od razu nie będę przechodził do rzeczy – Tak na
pięć minut. Może to samo mi się przyśni.
Nie ma szans – przechyliła
głowę w bok – Trzeba było spać kiedy było dane zamiast myśleć
o tostach.
Myślałem o tym jaka jest prawda
– dała mi doskonałe rozpoczęcie rozmowy, sama się na nią
skazała – Yuka mi możesz zaufać...
Guren mnie zostawił –
odpowiedziała pospiesznie, chciała mieć to z głowy – Zostawił
mnie kiedy spałam po tym jak spędziliśmy noc na wzajemnym
pilnowaniu się. Po walce ze szlachcicem.
Czyli tak to było... nigdy by mi to do
głowy nie przyszło. Zachowałem się spokojnie, krzyki nie cofnął
czasu. Rozmowy również. Zapewnienia tak samo. Objąłem ją
ramieniem. Dobrze, że przeżyła. W sumie jakbym zaczął krzyczeć
wszystkich bym obudził.
Dziękuje za szczerość –
szepnąłem – Przeprosił Cie chociaż za to ? - jeśli nie
porozmawiam z nim i to tak poważnie.
Odniosłam takie wrażenie –
długo się wahała, po czasie dopiero odwzajemniła uścisk
przyjaciela – Kureto nie może się dowiedzieć – czuła jakby
głaz z jej serca spadł, nie nosiła tego ciężaru – Oboje
skłamaliśmy...
Raz na jakiś czas trzeba - mój
przyjaciel zle postępował, wszystkich od siebie odrzucał, ze mną
mu się to nie uda i myśle, że ona również się nie da – Połóż
się. Obudz mi małego wielbiciela czapek.
Za moment Shinya – aż taka
śpiąca nie była, brakowało jej takiego pospolitego przytulenia –
Po coś czekałam na Twoją osobę... - z boku mogliby wyglądać
jak para – Luna się odzywała ?
Nic a nic. Jest zajęta – sam
słyszałem to samo parokrotnie, zabrali nam ją i do tej pory nie
chcą oddać.
Wróci kiedy nie będziemy się
tego spodziewać – czekała na nią, na swoją przyjaciółkę.
~ Hikari
Nastał dzień. Nocy wole nie
wspominać. Całą musiałam spędzić w towarzystwie Shirai i Miki.
Rene i Lacus wcale swoją obecnością nie pomagali. Ta kretynka nie
poleciała wraz z transportem. Została z nami tłumacząc, że ona
przejęła dowodzenie na chwile bowiem kolejna osoba ma się zjawić.
Znów arystokracja ? Mieli siedzieć na miejscu... chociaż raz była
szansa odpoczynku od tych najbardziej denerwujących. Długo się
nacieszyć nie dali.
Siedzieliśmy w jednym miejscu
pożywiając się tym co nam zostało. Niewpisane do raportu
dzieciaki, coś musieliśmy mieć dla siebie. Blondynek z wielkim
fochem jak zwykle siedział z dala od nas. Nie tknął dziecka. Miał
jakieś inne zapasy sam dla siebie ? Na to wychodziło. Lacus
uśmiechnięty wycierał się po uczcie natomiast Rene szukał oznak
łysienia, ponownie. Shirai zerwała się z miejsca w momencie
wylądowania kolejnego śmigłowca. Jejku ile tego jeszcze przyleci.
Zaraz po niej podnieśliśmy się i my
widząc kto taki nas odwiedził. Szczerze mówiąc nie mogłam
uwierzyć. Sam przyleciał ? Nie no przecież jego lizodupka tu była,
miał swoją ochronę... przecież było jak zawsze.
Lordzie Crowley wszystko przebiega
zgodnie z planem – odezwała się jasnowłosa – Tak jak Pan
zaplanował.
Zmiana planów – spojrzał na
każdego z osobna – Mamy inne zadanie, łapanie dzieci musi
poczekać – uśmiechnął się – Organizacja ludzka depczne nam
po piętach. Nasze zadanie polega na wybiciu ich. Branie do niewoli
jest jak najbardziej możliwe.
Jakaś akcja się szykuje, czemu by nie
? Dlatego jego tutaj wysłano. Ktoś musiał przejąc dowodzenie,
nasza grupa by dała radę. Dodatkowe wzmocnienie wyjdzie nam na
dobre. Mikaela znalazł się bliżej nas, o proszę coś go
zainteresowało.
Mogę się poskarżyć ? -
zrobiłam krok do przodu – Pańska przybłęda mnie wczoraj
uderzyła. Mam świadków – niech nie myśli, że jej to na sucho
ujdzie – Wszyscy tu obecni to widzieli.
Shirai spokój – dlugowłosy
zatrzymał ją za nim wkroczyła do akcji – Jestem ciekawy
dlaczego do tego doszło – uśmiech nie schodził mu z twarzy –
Podskoczyła Ci ?
Dobrze Pan myśli – zorientowała
się o co mu chodzi i tylko dlatego tak szybko zrezygnowała
atakowania dziewczyny – Zachowała się niestosownie.
Teraz się będzie podlizywać –
nie mogłam z niej, taka biedna ofiara przy nim... niech ona się
wreszcie opanuje.
Crowley był naprzeciwko mnie, jakieś
pół metra nas dzieliło. Za nim się obejrzałam oberwałam
porządnie z jego miecza. Odleciałam do tyłu i gdyby nie Rene
poleciałabym jeszcze dalej. Podziękowałam mu skinieniem głowy.
Ten łysomaniak miał jeszcze jakieś poczucie koleżeństwa.
Zdziwiona byłam takowym zachowaniem szlachcica.
Podnoszenie głosu czy ręki na
jedną z moich strażniczek jest niedopuszczalne. Ferida tu nie ma,
lepiej się pilnuj jeśli nie chcesz stracić życia – jego
zachowanie zmieniło się na zimniejsze – Za dużo swobody
dostajesz od niego. Słyszałem co zrobiłaś. Miej się na
baczności. Jeszcze raz, a będzie po Tobie – schował miecz –
Idziemy – na nowo pojawił się uśmiech na jego twarzy.
Będzie aż tak zle ? Nie miałam z nim
złych kontaktów, się nie wtrącał w przepychanki... Ferid mu o
wszystkim powiedział ? Cholera jasna... uważać na siebie to mało
powiedziane. Ten przebiegły lis wykorzysta każdą słabość.
Shirai tym razem się udało. Znajdę coś na nią.
~ Yukari
Kimizuki i Yuu wrócili z paliwem.
Wzięli go więcej niż mieli i jacyś tacy cisi. Było widać po
nich iż doszło do bójki między nimi. Mieli szczęście, posiadali
tak cenną ciecz dlatego nikt nie zwrócił uwagi na to jak wyglądają
i co najpewniej robili. Za moment mieliśmy jechać dalej. Na wpół
wyspani czekaliśmy cierpliwie na uzupełnienie paliwa. Jak dobrze
pójdzie jutro będziemy z powrotem. Najpewniej w nocy będziemy na
miejscu z wampirem do badań. Kureto będzie zadowolony. O ile
wszyscy przeżyją. Pomysł był szalony, jego wykonanie jeszcze
bardziej.
Podpułkowniku, zgłaszam złe
zachowanie szeregowego Yuu – Kimizuki miał w głowie plan –
Podglądał dziewczęta.
Byłeś z nim ? - zapytała prawie
niezainteresowany konwersacją – Masz coś na potwierdzenie słów
? - wsunął dłonie do kieszeni spodni.
Też to widziałem – włączył
się Yoichi – Próbował widzieć jak najwięcej.
Obserwowałam całą sytuacje z Shinyą
u boku. Shinoa i Mitsuba były tak samo spokojne jak Guren za to Yuu
się rzucał, że to nie on i kłamią. Ktoś tu kręci bez wątpienia
coś jest nie tak. Dziewczyny również musiały tak sądzić.
Mam rozumieć, że Yuu jako jedyny
z Waszej trójki jest hetero ? I skoro podglądał nie jest
prawiczkiem – popatrzył się na szeregowego – Gratuluje Yuu
postępu! Jesteś na wyższym poziomie.
Co ? - oboje odezwali się w tej
samej chwili – Nie jesteśmy gejami – bronił się Kimizuki.
Nie możemy nimi być – dodał
swoje drugi – Pan i Pan Shinya również nie patrzeli. To też
czyni z Panów tym samym co my.
Nie wiecie co robiliśmy z Yuka i
Shinyą w nocy. Jesteście gejami. Otwarcie się do tego
przyznajecie. Będę musiał o tym napisać w raporcie na koniec
misji.
Moi przyjaciele się kochają ? -
Yuu stał zdziwiony – Są ze sobą ? - zrobił duże oczy – Nie
wiedziałem...
Teraz już wiesz. Są ze sobą
szczęśliwi – podpułkownikowi podobała się ta zabawa i
planował ją kontynuować.
Zakazany związek ! - wykrzyknęła
Shinoa – Kimizuki i Yoichi czują do siebie mięte – miała
szeroki uśmiech – Viva zakazany związek!
Czekaj czekaj.... oni ze sobą
spali... - blondynka wskazała na dowództwo – Oni to robili w
trójkącie...
I w tym momencie nie tylko Hiragii
chciał zabić Gurena. Dołączyłam i ja. Odkręcić to wszystko
będzie ciężko, on się tak dobrze bawił, że aż nie zareagował
na oskarżenia. Sam im je podsunął na dodatek. I tak z niego
przyjaciel! Teraz będą o tym gadać cały czas!
Ostro było – nakręcał je
bardziej – I głośno... a Wy przespaliście. No co z Was za
żołnierze.
Sam zacząłeś – wtrącił się
Shinya – Trzeba było trzymać ręce przy sobie – skoro nie da
się tego cofnąć można rozwinąć – Yuka Ci się dała...
Nie tylko mi – aż się ucieszył
z pomocy swego przyjaciela – Skorzystałeś i Ty pajacu.
Ja tu wciąż jestem ! -
krzyknęłam, oni pragnęli trójkąta ? Na to wychodzi.
Widzimy Cię – Hiragi poklepał
ją po głowie.
Shinoa straciła przytomność z
radości, Yuu próbował jej pomóc wraz z Mitsubą. Kimizuki i Yoich
głośno protestowali odnośnie swojej orientacji i tego, że nie są
ze sobą. Mi pozostało czekać aż na odkręcenie sprawy. Guren i
Shinya mieli swoje za uszami, ale żeby aż tak ? Faceci... tacy
sami... Nic a nic się nie zmienią.